O kryzysie imigracyjnym na terenie naszego kontynentu mówi się już od długiego czasu, ale najgłośniej zrobiło się o nim w 2015 roku. Ogromne fale uchodźców z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki dosłownie szturmują brzegi Europy, która nie ma żadnego realnego pomysłu na to, co z nimi zrobić. Cały ów problem jest bardzo żywo dyskutowany, i to na wielu różnych płaszczyznach. Na sam przód wychodzi rzecz jasna kwestia moralna – wielu ludzi popiera otwieranie się Europy na wszystkich takich ludzi uważając, że jest to zwyczajnie ludzkie zachowanie polegające na pomaganiu komuś w potrzebie.
Oponenci są natomiast zdania, że ogromna część ludzi przypływających do Europy to nie uchodźcy uciekający przed wojną – którym rzeczywiście powinno się pomóc – a zwykli imigranci ekonomiczni. Właśnie ekonomia jest drugą płaszczyzną, na jakiej należy omawiać ten temat. Prawdą jest, że demografia w Europie przedstawia się tragicznie – liczba Europejczyków zmniejsza się systematycznie, i praktycznie każdy kraj zmaga się z ujemnym przyrostem naturalnym. Powoduje to poważne problemy dla gospodarki, która potrzebuje pracowników; wielu ludzi widzi rozwiązanie właśnie w rzeszach imigrantów. Pozostaje jednak pytanie, czy osoby przybywające do Europy rzeczywiście są chętne na podjęcie tu pracy, czy też chcą po prostu żyć ze świadczeń socjalnych, tak rozbudowanych w Europie zachodniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz